Tak wyglądają kociaki z ogródków działkowych. Matka była widywana już w wakacje, ale nie została wykastrowana, bo… „to nie mój kot”.
Bezczynność, czekanie, żeby ktoś coś zrobił, to pozwolenie, aby takie kociaki przychodziły na świat i cierpiały.
Te zostały znalezione, a ile po omacku szukało pomocy i jej nie znalazły?
W Rzeszowie od lat funkcjonuje program kastracji kotów wolno żyjących. Wystarczy zawieźć kota do gabinetu, następnie odebrać i wypuścić w miejscu znalezienia.
Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania, zapraszamy na stronę: link